Niyorah Rising Sun

Recenzja: Niyorah „Rising Sun”

Od czasu wydania debiutanckiego albumu „A Different Age” w 2005 roku stał się jednym z czołowych przedstawicieli gatunku na Wyspach Dziewiczych. I choć nie był debiut idealny, to sprawił, że Niyorah dołączył do grona młodych artystów z ogromnym potencjałem. Potwierdzeniem tego okazał się wydany rok później drugi krążek zatytułowany „Purfication Session”. Minęły 4 lata. W tym czasie artysta podpisał kontrakt z wytwórnią Denkenesh Record i ukazał się trzeci krążek zatytułowany „Feel Your Presence”, gdzie mogliśmy obserwować jego dalszy rozwój.

Po 5 latach pojawia się „Rising Sun”, który podobnie jak poprzedni album ukazał się nakładem wytwórni Denkenesh Records. Trzynaście utworów jakie znalazły się na nowym LP oscyluje wokół takich gatunków jak roots reggae, dancehall oraz moders roots. Do współpracy przy tworzeniu krążka zostali zaproszeni m.in. producenci z Puerto Rico, Francji, Danii czy Maroko. Nie zabrakło też gości; na tytułowym singlu „Rising Sun” usłyszeć można nowozelandzki band House of Shem.

Wydawnictwo otwiera mistyczny utwór „Calculate”. Wyrazistą linię basu przeplatają gitarowe riffy. Dopełnieniem wszystkiego są jednak znakomite żeńskie chórki, a także wpadająca w ucho melodia. Jak mówi sam artysta przez ostatnie lata współpracował m.in. DJ Frass i Firehouse Crew, a także z Irievibration Records, czego efektem jest drugi na krążku singel „Workday” na jednym z najbardziej znanych rytmów austryjackiej ekipy – „Rub-a-Dub Market Riddim”.

Na pozycji trzeciej uplasował się wspomniany wcześniej utwór „Rising Sun”, w którym wyraźnie słyszalne są dźwięki ze stajni I Grade Records. Charakterystyczna linia klawiszy przeplata się z dźwiękami melodyki i gitary basowej. Warto tu wspomnieć, że nowozelandzki zespół House of Shem to ekipa iście rodzinna; tworzą ją Carl Perkins oraz jego dwaj synowie, a zarazem utalentowani multiinstrumentaliści Omeka i Isaiah. Podobnie sprawa ma się z kolejnym utworem zatytułowanym „Mosquito Ah Bite Me”, gdzie po raz kolejny możemy zaobserwować unikalną technikę wokalną artysty.

Nie obyło się też bez klasycznych brzmień w postaci nawiązującego do rytmu „Never Let Go aka Answer Riddim” utworu „Rastafari Is My Guide”. Oznaczony numerem sześć singel „Media Portray” to pozycja iście wysmakowana za sprawą magicznej konsoli jednego z lepszych producentów dubowych – Zion I Kings, który odpowiedzialny jest również za produkcję wspomnianego wcześniej „Rising Sun” oraz oznaczonego 11 „War Is Not The Answer”. W jednym z ciekawszych utworów na płycie „Let Love Flow” artysta składa hołd swoim przodkom i nawiązuje do swych afrykańskich korzeni.

Interesująco prezentuje się także wyprodukowany przez puertorykańskiego producenta ósmy z kolejności „Rain Forest”, w którym linia klawiszy przeplata się z wyraźną linią gitary basowej, dopełnionej charakterystycznym brzmieniem gitary. Inaczej sprawa ma się z singlowym, emanującym jamajską energią „Love You Same Way”. Rootsowy riddim okraszony został świetnymi chórkami, a całokształt brzmienia utworu dopełnił jeden z najlepszych jamajskich producentów – Dj Frass.

W „Medical Ganja” gościnnie usłyszeć możemy pochodzącego z Wysp Dziewyczych Ickarus’a, członka Star Lion Family. Rewelacyjne zwrotki obu panów dosłownie płyną po klasycznym rootsowym bicie, a znakomite chórki po raz kolejny dopełniają całości – miód dla uszu! Prawdziwym zaskoczeniem jest jednak nawiązujący do lat 80, mocno dubujący „Here To Serve You”, w którym artysta odnosi się do twórczości jednego z prekursorów muzyki dancehall – Tenor Saw. Wydawnictwo zamyka dancehallowy bonus w postaci utworu „Dirty Streets”, za którego produkcję odpowiedzialny jest pochodzący z Maroka – Saj Moor.

„Rising Sun” to pozycja niezwykle różnorodna, do czego bez wątpienia przyczyniła się współpraca z utalentowanymi producentami z całego globu. Jednak to niesamowity talent oraz charyzmatyczna osobowość Niyorah sprawiła, że nowy krążek zdobył serca wielu nowych słuchaczy oraz umocnił i tak nie małą pozycję Wysp Dziewiczych na reggaeowej scenie.

Sprawdź także